Sprzęgło i ręce które leczą.... potrzebna wiedza fachowca
mareasb - 04-02-2010 21:20
Sprzęgło i ręce które leczą.... potrzebna wiedza fachowca
Witam, dziwne rzeczy działy się z moim autem (mondeo TDCi 2002, skrzynia 5-cio biegowa) a konkretnie z przeniesieniem napędu.
W ciągu kilku ostatnich dni zdarzyła się typowa usterka - ślizgające się sprzęgło i już miałem wszystko wymieniać gdy..... ciągnie znowu jak powinien, przyspiesza jak trzeba... po prostu gra muzyka
Zaczęło się od powrotu z pracy - górka i podjazd - masakra... trójka, dwójka, jedynka i ledwie ledwie - a obroty rosną na max - typowe ślizganie - ale smrodu spalenizny nic a nic - wcześniej żadnych spadków mocy - po prostu w momencie stoi prawie w miejscu - koła się nie kręcą (nie na lodzie)
Burza mózgów......2400...3400 - będzie po kieszeni jak nic
Rano odpalam - idzie jak przecinak ???
Znowu powrót z pracy - tym razem korek na prostej i znowu osłabienie i obroty rosną.... czyli jednak!!! trudno
Wieczorem - nie daje mi to spokoju - odpalam i jadę - jednak słabe - ale kilka razy w czasie jazdy wciskam sprzęgło bez zmiany biegów i wtedy o dziwo zamiast rozsprzęglać to dostaje kopa jakbym wciskał gaz do dechy - zdaje się że wtedy łapie tarcze z kołem i przenosi napęd jak trzeba - ale czemu jak wciskam sprzęgło (tak jak na pół-sprzęgle) - chwilę potem wszystko chodzi idealnie
Rano do mechanika (idzie znowu jak burza) - mechanik robi teścik na czwórce rusza, auto wzorcowo gaśnie - na innych biegach również - patrzy na mnie jak na wariata.... sam nie wiem już o co chodzi
płynu hamulcowego nie ubywa, wycieków nie widać pedał sprzęgła chodzi gładko i dobrze odbija, auto pali, skrzynia biegi - ideał, żadnych zgrzytów, smrodu - nic
Kolejny dzień - Śląsk, korki trasa około 300 km - robię co mogę żeby znowu usterka się powtórzyła - a tu nic a nic ...... normalnie czarna strzała na każdym biegu i prędkość max - uzyskana bez problemów (tylko testowo)
- gdyby zapowietrzone to by chyba nie chodził pedał sprzęgła tak ładnie - by wpadł chyba w podłogę;
- gdyby tarcza sprzęgłowa tak od razu to osłabiła - to by się nie naprawiła przecież;
- gdyby docisk - chyba bym to odczuwał przy szarpaniach
- pompa sprzęgła - chyba by został sprzęgnięty i by nie rozprzeglał (utrudnione by były zmiany biegów)
- to samo wysprzęglik - przecież dociska dociska siłą swoich sprężyn
- płyn hamulcowy wymienili mi niedawno (nie wiem na jaki)
Czy tam coś pękło i blokowało, czy płyn inny polał tarczę - ale chyba by okładziny dalej ślizgały się... skoro nie hamulcowy to może silnikowy nieznacznie ubywa - ale tak około 0,5 l na 5-6,000 km.
Mechanik może wymienić co zechce, ja nie wiem ile i czy w ogóle miał wymieniane cokolwiek - przebieg 180, 000 - ja zrobiłem około 10, 000 - wcześniej jeździł w Holandii - wygląda na zadbany technicznie.
Nie wiem czy dalej jeździć i gdzieś pod Ostrołęką szukać kiedyś holu lub lawety ??? Może ma ktoś jakąś teorię lub komuś się to zdarzyło wcześniej - chętnie posłucham zanim zacznę przelewać kasę na konto mechanika i sprzedawcy podzespołów.
Piotr K - 05-02-2010 07:43
Miałem kilkakrotnie podobne objawy podczas jazdy z dużą prędkością po autostradzie.
Na płaskim odcinku autostrady , nie pod górkę . Silnik wszedł na obroty, a auto przestało ciągnąć . Tak jakby ktoś wcisnął sprzęgło.....
Pisałem o tym ze dwa lata temu.
Do dzisiaj nie wiem co to było.
Sprzęgło sprawne - zrobiłem od tego czasu z 70 000 km. Nie powtórzyło się już nigdy więcej.
puniu - 05-02-2010 12:13
jakis problem z wysprzeglikiem?
wymienial kolega plyn hamulcowy rowniez w nim?
odpowietrzenie?
Piotr K - 05-02-2010 13:41
Wysprzęglik chyba raczej sam z siebie nie działa ?????
Chyba , że w naszych mondziakach żyją gnomy tudzież inne złośliwe duszki....
Piotr K - 07-02-2010 12:14
To naprawde jakiś sporadycznie wystepujący defekt.
W serwisie powiedzieli, że mam przyjechać jak się pojawi.
Czyli gdziekolwiek będę wyłączyć silnik , auto na lawetę i do serwisu.....